Tak sobie leżała bezczynnie biała zwyczajna koszulka w mojej szafie - szkoda mi się biedaczki zrobiło, więc obcięłam trochę dołu, brzegi rękawków i powiększyłam dekolt. Brzegi koszulki rozciągnęłam, żeby się lekko zwinęły i same wykończyły bez podszywania;) Na dodatek namazałam napis, który ma w sobie czasem dużo sensu...oto efekt:
Użyłam oczywiście mazaków do tkanin i zaprasowałam, żeby napis był trwały.
Nic się nie strzępi, luz, blues i wygoda;)
He he moje motto w rozmowach z rodzicami :D
OdpowiedzUsuń