Kilka dni temu zorganizowałyśmy dla naszych ulubionych sąsiadów warsztaty "rzeźbiarsko-lepiarskie", żeby im pokazać, ile zabawy jest w tworzeniu z masy solnej. Udało się - dobrze bawiliśmy się wszyscy, choć mnie nie widać, bo wcieliłam się w fotografa - mało profesjonalnego, bo z kawałkami masy solnej pomiędzy palcami ;))
Zrobiliśmy razem masę, podzieliliśmy ją na kilka części, po jednej dla każdego i się zaczęło...
Trochę to trwało i bałagan zrobiliśmy niemały, ale opłacało się;) Aniołek poniżej to moje dzieło:
To serce, wąż i inne stwory Michałka...
...a to prace jego mamy:
Te poniżej, najbardziej oryginalne, w 10000% wykonane samodzielne i spontanicznie modyfikowane kilka razy, to dzieła mojej Domki;) Pochłonęły one nawet prace małej Natalki...
Niestety, los i piekarnik okazały się okrutne i po naszych dziełach zostały już tylko wspomnienia. Tak to jest, gdy mama-ja stara się robić wiele rzeczy na raz ;(
Pamiętajcie, żeby pilnować temperatury piekarnika i czasu a najlepiej pozostawcie swoje figurki do naturalnego wyschnięcia, o ile nie zależy wam na czasie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i podwójnie za komentarz ;)