Od dawna się zbierałam, żeby uszyć barankową czapę i szal i jak się już zebrałam, to temperatura wzrosła a śnieg się rozpuścił, ech... pewne rzeczy trzeba robić od razu, ale jak tu działać, jak tu wycinać, szyć i kleić, skoro jedno dziecko jeszcze choruje a drugie choruje już ?! To zaczyna być już tradycją, że przed feriami i w ferie mamy szpital domowy;( Tak, czy inaczej, z wielkimi bólami dokończyłam barankowy zestaw:
Misiu powyżej był inspiracją ;) Komplet jest ciepły i miły od wewnątrz, bo wszyłam flanelę bawełnianą. Uszy nie zmarzną z pewnością, bo wydłużyłam nieco czapkę po bokach.
Szalik ma 90cm i spokojnie daje się uformować w komin, trzyma go broszka ze skórzanych owali na bardzo dużej agrafce.
Broszki są takie same i można z nich dowolnie korzystać, ta na czapce ma małą agrafkę.
... kto wie, może zima zła powróci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i podwójnie za komentarz ;)