4 stycznia 2014

Kobieta nie miała - kobieta uszyła

        Nie mam zwyczaju przesadnie stroić się na sylwestrową ucztę, ma być też przecież wygodnie, bo noc długa i przeżywanaa energicznie. Tak sobie myślałam, że zawsze coś tam w szafie znajdę - błąd, to był mój błąd. Cztery godziny do imprezy, otwieram szafę pełną ubrań... i widzę, że nie mam góry do spodni, które sobie kupiłam (zawsze byłam chłopaciarą i za sukienkami nadal nie przepadam). Zwykła kobieta wpadłaby w panikę, bo sklepy już pozamykane, ale nie kobieta kreatywna! Otworzyłam moją drugą magiczną szafę z materiałami, wybrałam ten najbardziej świecący i "lejący" się i uszyłam sobie bluzkę ;))

...gdy presja czasu jest duża najlepiej uszyć sobie nietoperza, bo jest mała szansa, że się nie uda ;))



Rękawy oczywiście podciągam do długości 3/4, bo tak lubię i już


Ramiączko doszyłam na samym końcu, nie było planowane, ale się sprawdza, bo zakrywa ramiączko, którego nie powinno być widać ;)


 Dziś poprosiłam moją wierną pomocnicę, córcię 6-latkę, aby zrobiła mi zdjęcie, ale w taki sposób, żeby bluzkę było dobrze widać - no to zrobiła, no to widać, hahahahahaha


4 komentarze:

  1. gratuluję kobiecie kreatywnej kreatywności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Grunt to nie tracić zimnej krwi w takiej chwili:) Świetny efekt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ha ha faktycznie bluzkę rewelacyjnie widać. Pomysł z ramiączkiem mi się osobiście bardzo podoba bo nie lubię jak bielizna wystaje :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ...dziekuję, mam kilka innych w planach i juz nawet materiały kupiłam, tylko jakoś czasu brak;(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i podwójnie za komentarz ;)